Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Powodz cz. I

Napisane przez lukomat , 18 sierpień 2014 · 2464 Wyświetleń

Zgodnie z zapowiedzia w poprzednim wpisie po powrocie do domu ruszylem z wedka, ale nie nad rzeke, bo mala susza dopadla nasza kraine deszczowcow i gdzies tak od maja nie bylo porzadnych opadow. Ruszylem na morze z kajakiem jednak rozpisywac sie o tym zdarzeniu nie bede, bo co tam makrele, dorsze i rdzawce, skoro dnia nastepnego zaczelo padac, a w zasadzie lac. Zdaje sie, ze to jakies resztki tajfunu, ktory dotarl do naszych wybrzezy. Rzekami poplynely drzewa, chatki wedkarskie, i owce, ktore nie zdazyly sie ewakuowac w bezpieczne miejsce. W poniedzialek ruszylem na zwiad nad rzeczke, ktora stosunkowo szybko wraca do normalnych poziomow. Woda byla jeszcze “troche” zbyt wysoka, zeby myslec o lapaniu.

Załączona grafika Załączona grafika
River Feugh

Ale we wtorek rano po przejscu fali powodziowej zrobilo sie calkiem przyjemnie i gdy na pozostalych rzekach wedkarze topili smutek w wodce na myszach ja z kolega rozkladalismy wedki z nadzieja na letniego lososia.

Załączona grafika Załączona grafika
To samo miejsce po 24h

Gordon dymal przez pol Szkocji, zeby ze mna polowic, wiec mialem nadzieje, ze rzeka nas obdarzy. Zaczelismy malo elegancko ze spininigiem, ale tez i odcinek byl malo muchowy.

Załączona grafika
Ciasnota

Do poludnia zaliczylismy kilka trotek, niestety nic srebrnego sie nie pokazalo. Sama miedz i to skapych rozmiarow.

Załączona grafika Załączona grafika
Trotka

Pomimo zaawansowanego wieku moj kolega jest poczatkujacym wedkarzem, wiec pierwsze dwie ryby zrobily go w balona, ale chlopak sie nie poddawal i z duzym optymizmem i zapalem mieszal wode.

Załączona grafika
Grilse Pool

Po poludniu postanowilem podniesc poprzczke i rozlozylem muchowke, jesli przegrac to z honorem i po rownej walce. Wlasnie nadchodzil inny wedkarz lowiacy na tym odcinku zagadujac jak nam idzie i mialem mu odpowiedziec, ze slabo, gdy poczulem to przemilem pociagniecie linki. Kolowrotek zagral, podnioslem wedke, poczulem mily ciezar na koncu zestawu i z usmiechem odrzeklem: Fish on!

Załączona grafika
Fartowny pool

Zawolalem Gordona, ktory lowil ponizej mnie za zakretem, zeby przyszedl, bo mam rybe, ale odpowiedz byla malo wyrazna. Po chwili potwierdzily sie moje przypuszczenia, Gordon tez holowal. Nasza zdobycza padly dwa male loski, ktore zaledwie po roku pobytu w morzu wrocily do rzeki, czyli tzw. grilse. Zszedlem w dol i pomoglem koledze wypuscic jego rybe, po czym doprowadzilem moja do brzegu i zrobilismy kilka szybkich fotek

Załączona grafika
W tym momencie najszczesliwszy czlowiek na swiecie

Załączona grafika
Rybka stracila pare lusek przedzierajac sie przez wodospady.

Chwile po calej akcji, kiedy juz emocje opadly, Gordon chwile zadumal sie w swoim stylu i stwierdzil, ze tak piekne stworzenia bezwzglednie zasluguja na zwrocenie im wolnosci. Uznalismy, ze misja nad rzeka zostala wypelniona, a przyszedl czas na karkowke z grilla i sycylijski Shiraz.

Załączona grafika
Pieknie tu.





Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
19 sie 2014 19:52

Zupełnie jak Słupia w Machowinie .. I nie zawsze tylko knaga wyjątkowych rozmiarów , czyni z nas ludzi zwyczajnie szczęśliwych :)

Ten sezon w Szkocji jest tak tragiczny, ze juz sam fakt zawisniecia ryby na haku dorasta niemalze do rangi wydarzenia.

Trafiają na ludzi przypadki. W swojej naiwności sądziłem, że Gordon wybrał się - ze trzy lata wstecz? - z muchą na wodę by spełnić swoje chłopięce marzenie o wielkiej wyprawie wędkarskiej. Wyprawa jak wyprawa, najlepsza była karkówka z rusztu. Wróci do domu, wędkę powiesi nad atrapą kominka i będzie nad szklaneczką single malta miło wspominał całymi latami to spełnione marzenie. Trochę tylko żal mi było zakupionego przez niego kołowrotka Ross, no bo dożywotnia gwarancja i zupełna nieużywalność. Haha, sprzeczność w jedności, to się filozofom przyśnić nawet nie może. A tu masz babo placek - Gordon śni dalej i to o łososiu na długim kiju. I jeszcze  coś  się mu wiesza na wabiku. Prawo frajera? czy kliniczny przypadek? A co sądzić o tym  młodym 75-letnim wędkarzu, co to pierwszy raz wziął do ręki twohand i capnął łosia? Czy tym Niemcom od zjednoczenia tak odbija?  Niemiecki romantyzm, Wagner, ubermensche i skutkiem dwie rzeżnie urządzone w Europie. Napisz coś więcej o tym gościu, jakiś malutki reportarzyk? - to bardzo ciekawy przypadek. janpiotr

Raczej zamiast prawa frajera podkreslilbym zaslugi przewodnika i instruktora :) Pan Jan uchylil rabka tajemnicy z czesci II, ktora sie ukarze jak tylko pojde do roboty, bo poki co, RYBY!

Listopad 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
1819202122 23 24
252627282930 

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze